Ten dom jest i pewnie
będzie dla mnie niezwykle inspirujący. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, nie
piałam co prawda z zachwytu, jednak złapałam się na tym, że często do niego
wracam. Moje powroty są zaś zwykle konsekwencją ciągle atakujących mnie myśli o
wymarzonym domu, których częstotliwość doprowadza mnie do obłędu. Zawsze
chciałam mieszkać nieco na uboczu, mieć wokół siebie przestrzeń, móc poczuć się
we własnym domu jak na wakacjach. Przy tak pięknych okolicznościach przyrody
nie wyobrażam sobie, żeby nie móc wpuścić tych soczystych kolorów i zapachów do
domu, żeby nie móc żyć z nimi w jakiejś względnej symbiozie. Ostatnimi czasy
potrzeba ta stała się jeszcze bardziej silna za sprawą medialnych doniesień
odnośnie stopnia skażenia miasta, w którym żyję - największego w Polsce!!!
Dlatego nie dziwcie się, że instynktownie chcę uciec na tyle wysoko, aby móc
oddychać pełną piersią i nie zastanawiać się za każdym razem, kiedy słońce nie
może się przebić - czy to mgła, czy może skażona chmura syfu, który niektórzy z
nas wypuszczają ze swoich kominów, udając, że gardzą takim zachowaniem.
Wracając do
meritum – przeszklenia - to jest to, co pozwoliłoby zrealizować moją potrzebę,
nazwijmy to, integracji, choć może nie w takiej ilości jak w prezentowanym domu
(mnie by to nie przeszkadzało, ale mój małżonek, rzuciwszy okiem na wskazaną
bryłę, skomentował jedynie „co to za akwarium”, dodając jednocześnie jakiś
ostry komentarz o kosztach). Cóż, pewnych spraw nie przeskoczę! Tak czy
inaczej, przyznacie, że tego typu przeszklenia muszą być chociaż
w salonie, zwłaszcza w połączeniu z drewnianą elewacją! Drugą absolutnie
konieczną sprawą jest duży taras albo weranda, choć oba po części zadaszone,
gdyż wiadomo, jak u nas jest z pogodą, a ja chciałabym z niego korzystać, kiedy
tylko się da… Pewna jestem, że mając taką werandę/taras, urządziłabym na niej
parapetówkę i powtarzała ją cyklicznie… może nawet co tydzień?
Co jeszcze stanowi dla mnie
inspirację? Na pewno wszechobecny eklektyzm, otwarta kuchnia pozbawiona górnych
szafek, ustawiony centralnie kominek, cudownie wykorzystane drewno, maksymalne
doświetlenie i... brak TV! Co zaś intryguje - bezsprzecznie sufit
zrobiony ze sznurów. Doczytałam, że rozwiązanie to pomaga przepływać
dźwiękom i je wydobywać, więc nic dziwnego, że wykorzystał je właściciel
prezentowanego domu – z zawodu i pasji dj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz