piątek, 29 listopada 2013

Kamień i cegła

       
     Wrzucając po raz kolejny wnętrze, w którym pojawia się cegła, uświadomiłam sobie, że jej temat to już swoisty leitmotiv naszego bloga. Co gorsza, pomimo tego, że naszym założeniem jest blog bogaty w różnorodność i na którym każdy może znaleźć coś dla siebie (choć to chyba niemożliwie) - nie jesteśmy w stanie powstrzymać się przed prezentowaniem kolejnych przestrzeni kształtowanych cegłą. Doszło nawet do tego, że po cichu liczę na to, iż Karolina nie zaproponuje posta z cegłą, abym to ja mogła dać upust swoim "ciągotom". Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że część z Was również ma  słabość do tego materiału...
       Na szczęście wnętrze, którym chciałam Was zarazić, to nie tylko cegła, ale też kamień. Połączenie tych dwóch materiałów daje piorunujące wrażenie - ściany (co widać zwłaszcza w salonie) nabierają charakteru małych dzieł sztuki. Cienie, różnorodność kolorów, zacieki, odrapania - wszystko to sprawia, że zwykłe (wydawałoby się) ściany stają się „żywe” i „dynamiczne”, co potęguje dodatkowo fakt, że zostały one fantastycznie doświetlone przez ogromne otwory szklane oprawione w żelazne ramy. Co ciekawe, materiał ram został powtórzony na spiralnych schodach prowadzących na strych, będący równocześnie biblioteką. Oglądając to wnętrze, ma się wrażenie, że meble do niego zostały tak dobrane, aby nie odciągały uwagi od dominującego tła, a wzrok przyciąga potężny obraz, sprawiający wrażenie nawiązywania do struktury ścian. Podobnie jak w opisywanym już przez nas lofcie (http://forumwnetrzarskie.blogspot.com/2013/11/niebieska-krolowa-loftu.html) również tutaj został wprowadzony kolor niebieski, który świetnie kontrastuje z radościami ścian. Wreszcie, wnętrze to jest doskonałym przykładem na to, jak doskonale mogą ze sobą współgrać rozmaite elementy - w tym przypadku lakierowane meble z podróży na Wschód z antykami z Londynu, dywanami i lampami z Ikei i dodatkami z Zara Home.











www.nuevo-estilo.es




sobota, 23 listopada 2013

Świątecznie po raz pierwszy:)


Przyznaję, że nie mogłam się opanować, żeby nie wrzucić jakiejś małej świątecznej inspiracji!:) Wiem, trochę na to za wcześnie, więc teraz potraktujmy moje zachowanie jako incydentalne, a na dobre weźmiemy się za ten temat w okolicy mikołajek! Tak czy owak, chciałam Wam pokazać jak cudownie można udekorować mieszkanie na przekór powszechnym trendom, związanym głównie (delikatnie rzecz ujmując) z bogatą świąteczną kolorystyką. Żebym nie została źle zrozumiana - absolutnie nie jestem przeciwnikiem tej "bożonarodzeniowej bomby kolorystycznej". Doskonale zdaję sobie sprawę, że czas ten rządzi się swoimi prawami, a aranżacje mają tworzyć magiczną atmosferę bez względu na użyte środki. Niemniej jednak ograniczona kolorystyka też ma swój urok i niczym nie ustępuje nasyconym, energetyzującym wnętrzom, tworząc wyjątkowe miejsca do wypoczynku i relaksu.
       Jak zwykle biel stanowi bazę wyjściową. Na jej tle cudownie odznacza się drzewko bożonarodzeniowe, skromnie ubrane w tradycyjnie bombki. W większości ozdoby te pozostawione zostały w białej kolorystyce, a wyjątek stanowią jedynie kolory fioletowe i zielone. Co więcej, okazuje się, że aby stworzyć świąteczny klimat, drzewko nie musi posiadać łańcucha, gwiazdy czy nawet światełek. Mało tego, aby stworzyć magiczną atmosferę, wystarczyło posłużyć się jemiołą, szyszkami, wikliną, zaś jedyne „szaleństwo” stanowią wełniane bombki. Patrząc na to wnętrze, słowem, które jako pierwsze przychodzi mi na myśl, jest naturalność, która zresztą zachowana została również przy dekorowaniu świątecznego stołu. Zatopiona w szklanych transparentnych wazonach jedlina stanowi fantastyczną dekorację dla białej porcelany, a serwetki obwiązane zwykłym szarym sznurem dopełniają całości. Jak widać, święta bez nadmiaru kolorów też są możliwe!!!:)











www.femina.dk

wtorek, 5 listopada 2013

Mieszanka z całego świata


      Ten dom to dzieło szwedzkiej architekt wnętrz - Marie Olsson Nylander. Ktoś kiedyś, komentując to niezwykłe wnętrze, celnie o nim napisał, że jest ono „pełne natchnienia z całego świata”. Jest to wyjątkowa mieszkanka „starego z nowym”, świetny przykład na to, jak z powodzeniem można łączyć różne style. Wnętrze to jest trochę etniczne, trochę industrialne, trochę wiejskie i trochę skandynawskie - jednym słowem niekonwencjonalne. Bardzo przemawia do mnie droga projektowa Marie Olsson Nylander, która wykorzystuje soczyste kolory na tle białej bazy, budując w ten sposób wizualne kontrasty. Projektantka w większości odrzuciła współczesne, nowe meble, dobierając do swojego domu tylko te, które opowiadają jakąś historię, tj. chociażby o jej podróżach. Azjatyckie dzieła sztuki, etniczne tkaniny, drewniane surowe meble, ogromne rzeźby - wszystko to tworzy niepowtarzany klimat. Stworzona przez nią przestrzeń jest oryginalna, przyjazna i jednocześnie elegancka, a co za tym idzie - stanowi dla mnie ogromne źródło inspiracji :)